Wymiana walut wiąże się z określonym kosztem. Co do tego, nie powinno być żadnych wątpliwości. Jest to przecież usługa, za którą podmiot ją wykonujący bierze określone wynagrodzenie. Czy jednak zawsze musi być ono tak duże?
Ile bierze bank?
Trudno jednoznacznie stwierdzić, ile spreadu bierze bank za jedną transakcję. Ciekawe zestawienie można znaleźć na stronie https://spred.pl/banki O ile tradycyjny e-kantor nie bierze żadnych opłat w formie wspomnianego spreadu, o tyle w przypadku banków opłata ta jest już dosyć wysoka i sięga nawet 10 procent.
Jak to wygląda w praktyce?
Z danych udostępnionych na stronie https://spred.pl/banki wynika, że kupując np 1000 dolarów w banku, musimy zapłacić (przy prawie 2 procentowym spreadzie) ok 3750 złotych (dane na dzień 13.07.2017). Jeśli założymy, że spread wynosi prawie 10 procent, kwota jaką będziemy musieli zapłacić za 1000 dolarów wyniesie prawie 3900 złotych.
Ile trzeba będzie zapłacić za wyżej wymienioną transakcję w e-kantorze? Według danych podanych na spred.pl będzie to jedynie… minimalnie ponad 3700 złotych. Jak więc łatwo policzyć, różnica za tą samą transakcję 1000 dolarową, może wynieść prawie 200 złotych. Czy zatem warto przepłacać?
Dlaczego tak jest?
Oczywiście kurs dolara w bankach jest praktycznie wszędzie taki sam (podobnie zresztą jak w e-kantorach). Przyjrzyjmy się jednak na sam podmiot, który odpowiedzialny jest za wykonanie transakcji. W przypadku e-kantoru jest to niewielki podmiot, który nie posiada swojej fizycznej siedziby. Ponadto większość operacji generuje w nim system. Z kolei bank stacjonarny jest dużym graczem, generującym ogromne koszty i zatrudniającym mnóstwo pracowników. Gdzie będzie taniej? Odpowiedź na to pytanie jest chyba bardzo prosta…
Jak duże kwoty płacimy za spread widać (na przykładzie dolara) na zestawieniu znajdującym się na stronie spred.pl, Co ważne – dane z tej strony są ciągle uaktualniane, przez co jak najbardziej realne. Czy zatem opłaca się wykonywać transakcje walutowe za pośrednictwem banków?